Witam Was moi Kochani w kolejnym poście. Dziś post zupełnie inny niż wszystkie inne. W czerwcu z wielkim bólem i smutkiem musiałam pożegnać mojego najwierniejszego przyjaciela. A właściwie przyjaciółkę. Mowa tutaj o moim psie. Jestem osobom która kocha zwierzęta z całego serca i najchętniej udusiłabym własnoręcznie każdego, kto próbowałby zrobić krzywdę któremuś na moich oczach. Sonia była ze mną od kiedy skończyłam osiem lat. Dziś mam osiemnasicie. Więc dziesięć lat była ze mną przez dwadzieścia cztery godziny na dobę ( no prawie). Będąc jeszcze małą dziewczynką woziłam ją w wózku i przebierałam w różne ubranka. A ona dzielnie znosiła moje nowe pomysły każdego dnia. Teraz jak na to patrzę podziwiam ją jeszcze bardziej, że nie miała mnie dość i że zawsze na swój sposób gdy było mi smutno potrafiła poprawić mi humor. Brakuje mi jej każdego dnia. Chore serduszko niestety wygrało. Długo nie mogłam patrzeć na inne zwierzęta. Naprawdę! Możecie wierzyć albo nie, ale jeśli zwierzę jest z tobą przez większą część twojego życia w momencie gdy je tracisz odczuwasz pustkę prawie taką samą jak po stracie kogoś ze swojego najbliższego otoczenia. Jednego z członków twojej rodziny.
W domu było zdecydowanie za pusto. Gdy w jakiś sposób pogodziłam się z tym, że jej już nie ma i przestawałam płakać na każdym kroku wmawiałam sobie, że jest jej lepiej i że nic już ją nie boli. Nadal tak o tym myślę i wierzę w to, że naprawdę tak jest.
Pustki nie dało się wypełnić niczym. Przyzwyczajenie brało górę. Przecież była we wszystkich moich czynnościach każdego dnia. Zawsze mi tam jakoś towarzyszyła. Moi rodzice nie mogli już na to patrzeć i zabrali mnie do schroniska jakiś tydzień temu. Nie byłam przekonana czy to dobry pomysł. Chodząc pomiędzy klatkami z rozszczekanymi i merdającymi psinkami byłam zdziwiona i zaskoczona. Jak tak skrzywdzone, zostawione na pastwę losu, niechciane i niekochane (ja je wszystkie kocham, każdego z osobna) mogą jeszcze ufać ludziom. Każdy z inną historią... czasami co jedna była gorsza od drugiej. Nie rozumiałam i dalej nie rozumiem jak można porzucić, znęcać się nad stworzeniem, które kocha człowieka bardziej niż samego siebie. Które tak bezwarunkowo oddaje się i kocha ludzi. Nie mieści mi się to w głowie jak można wyrzucić za drzwi taką małą istotkę, która tak bardzo nas potrzebuje. W pewnym momencie zobaczyłam tą skaczącą kulkę, która mimo brzydkiej pogody i zimna tryskała entuzjazmem na wszystkie strony. Podeszłam do klatki i pogłaskałam. Mała biała kulka odwdzięczyła się tysiącem buziaków i jeszcze większą radością. Pokochałam go od razu. I byłam pełna podziwu poznając jego historię jak bardzo jeszcze potrafi ufać człowiekowi.Tak więc poznajcie Bailey'a.
|
Bailey - zdjęcie ze strony schorniska. |
Następnego dnia znów przyszłam do niego. Wyszliśmy na spacer. Gdybyście widzieli jego uśmiech. Tak uśmiech! Zwierzęta też to robią.
|
pierwszy wspólny spacer |
Szaleństw nie było końca! A co dopiero kiedy byliśmy w drodze do domu. Wszystkiego ciekawy i wszędzie go pełno. Kiedy dostał swoje zabawki i kojec to chyba naprawdę uwierzył, że znowu ma dom. I co więcej osoby, które go kochają i troszczą się o niego. Pierwszej nocy byłam aż zdziwiona, że śpi tak grzecznie. Gdy wstałam zobaczyłam tak śpiącego i zadowolonego Bailey'a.
|
tak wygląda wreszcie wyspany pies |
Aktualnie jest najlepszym towarzyszem i obrońcą na świecie. Bardzo się cieszę, że wygląda na szczęśliwego.
|
*** |
Dawida także polubił. Uwielbia spędzać z nami czas.
|
śpioch |
|
Dawid i Bailey |
|
Tak proszę o szyneczkę |
|
kinol |
Jestem wdzięczna rodzicom za to, że zabrali mnie do schorniska. Cieszę się z całego serca, że ktoś znowu wypełnił pustkę w naszym domu i zalewa go swoim cudownym szalonym i niezywkle entuzjastycznym nastawieniem do życia mimo, że wcześniej naprawdę go nie rozpieszczało. Ja teraz zrobię wszystko, żeby miał najlepszy, najcieplejszy i najcudowniejszy dom. Taki o jakim marzył zza krat schroniska.
|
*** |
Teraz z zaciekawieniem patrzy co ja takiego robię.
Nie ma złych psów, są tylko źli ludzie.
A Wy macie jakieś zwierzęta? Adoptowaliście kiedyś psa ze schroniska? Piszcie w komentarzach wszystko co sądzicie na ten temat.
Czytaj dalej »