wtorek, 25 lipca 2017

Organizacja mojego treningu i ostatnich 7 miesięcy

Cześć moi drodzy !

Dziś post w którym będę pisać o organizacji mojego treningu i o tym jak zaczęłam ćwiczyć. Napiszę też jak się odżywiam i co robię żeby się zmotywować, bo jak każda z nas wie to chyba jest najtrudniejsze.

Zacznę od tego, że w sumie jestem totalną amatorką w byciu fit, że tak się wyrażę. W sumie nie narzekałam na swoje ciało, ale także nie podobało mi się one do końca. Nigdy nie potrafiłam się zmotywować do ćwiczeń a tym bardziej do regularnego jedzenia. Zwykle moje zaangażowanie trwało nie więcej niż tydzień. Po tym okresie wracałam do starych nawyków no bo kto nie oparłby się wyskoczeniu na kebsa lub na spontaniczny wypad do Mcdonald (zwłaszcza jak są kupony - HA! kto tego nie zna). Jednak coś się zmieniło dokładnie rok temu. Postanowiłam wziąć się za siebie i dać sobie ostatnią szansę . Poczytałam o różnych motywacjach i trafiłam na 100 dniowe wyzwanie. Wzięłam w nim udział i zamówiłam fit planner.

***

***

TRENING I 100 - DNIOWE WYZWANIE 

Może ktoś uważa, że to głupie, ale mi się udało. Ćwiczę i odżywiam się regularnie już 7 miesięcy. Wyzwanie polegało na dostosowaniu się do 100 - dniowego planu treningowego. Ćwiczenia ułożone były w systemie progresywnym w czterech cyklach treningowych. Cykle  trwały 25 dni. Każdy następny dzień to ćwiczenie różnych partii mięśniowych. Trening oczywiście kończył się rozciąganiem, bo to bardzo ważne. Dni treningu w każdym kolejnym cyklu były zwielokrotnieniem pierwszego cyklu.  W każdym cyklu było pięć dni ''wolnego'' czyli bez ćwiczeń. Ja dodatkowo postanowiłam jeden z tych dni poświęcić na jak ja to nazywam ,,Dzień dziecka''. Czyli w ten jeden dzień odpuszczałam sobie ćwiczenia i mogłam zjeść coś niezdrowego. Zazwyczaj takim dniem była niedziela. Za to następnego dnia wykonywałam ćwiczenia do niego przypisane dwa razy. Czyli np.spinanie mięśni brzucha w leżeniu na plecach 15 powtórzeń x 2 . Czyli 30 powtórzeń. Takim oto sposobem przetrwałam 100 dni regularnych ćwiczeń. I co najważniejsze nie skończyło się na tych nieco ponad trzech miesiącach. Postanowiłam dalej w to brnąć. Tylko teraz modyfikowałam plan na najróżniejsze sposoby. Dodawałam różne ćwiczenia i zwiększałam liczbę powtórzeń. 

Dodatkowo co było też bardzo pomocne wszystkie ćwiczenia jakie wykonałam mogłam zapisać w fit plannerze.

***
Nie było szans w takim razie na pogubienie się i wszystko było przejrzyste co danego dnia wykonałam. 
DIETA I PRZEPISY 

 Z jedzeniem było najtrudniej. Jestem osobą, która uwielbia frytki, kebaby itp. więc było mi ciężko być wytrwałym. Zdarzały się porażki, ale na szczęście na drugi dzień po zjedzeniu czegoś czego nie powinnam w nieodpowiedni dzień od razu wracałam do treningów i zdrowego jedzenia i odrzucałam ,,Dzień dziecka''. Po jakimś czasie szybko znalazłam coś dla siebie i coś co zastąpiło mi fast food'y, bo było tak samo dobre jak one. Bardzo polubiłam wtedy ciecierzycę ( różnego rodzaju hummusy) albo ciasteczka z amarantusem. Teraz bardzo często wcinam je na podwieczorek. Jadłam i jem dalej (a przynajmniej staram się, bo nie zawsze sytuacje mi na to pozwalają) posiłki co 2,5 - 3 godziny). W wakacje czy ferie jest to o wiele prostsze do ustawienia niż w rok szkolny ponieważ tam trzeba dostosować się do przerw i nie zawsze jest to w takich godzinach jakbym chciała. W daniach które przygotowuję ograniczyłam cukier oraz sól. To nie tak, że całkiem wyrzuciłam ten przyprawy, ale ograniczyłam ich ilość.W swojej diecie zamieniłam coca - colę na wodę niegazowaną i wiecie co? Żyję haha. Tak naprawdę to jest nawet lepiej, bo woda zmniejsza apetyt w przeciwieństwie do napojów słodzonych. I jem częściej (tj, 4-5 posiłków dziennie), ale mniej. 
Dzięki temu, że jem posiłki regularnie i zdrowiej czuję się o wiele lepiej. Nie czuję się ciężko co też jest o wiele wygodniejsze np. na basenie.  W plannerze były podane przepisy na przykładowe posiłki na każdą porę dnia. Ja zbiegiem czasu dodawałam także swoje przepisy. 

***

***

Wszystko jest w jednym miejscu co oznacza wygodę i porządek. 

MOTYWACJA I WYTRWAŁOŚĆ

Motywacja to coś bardzo ważnego! Każdego motywuje coś innego. Jedni wolą zdjęcia swoich ideałów a inni jakieś fajne cytaty itd. Moją motywacją do działania był właśnie ten planner. Zapełniające się kartki ćwiczeniami, przepisami motywowały mnie jeszcze bardziej. Po trzech miesiącach szkoda było mi to wszystko przerwać więc ćwiczę i odżywiam si e dobrze i regularnie dalej. Dużo dało mi też samopoczucie które było lepsze jak i efekty. Nie były i nie są one mocno spektakularne, ale jednak są ! I bardzo mnie to cieszy, bo wiem, że ta zmiana nie była na marne. 

Cieszę się, że wszystko robię z rozsądkiem i nie wpadłam w jakąś paranoję. Cały czas utrzymuję to co już zrobiłam. 
Największą motywacją jest rywalizacja - w tym przypadku była to rywalizacja z samym sobą. 
***

W plannerze dodatkowo była zakładka z notatkami z których też często korzystam.

***

Długo zastanawiałam się czy dodać ten post. Nie jestem specjalistą na ten temat. Jestem świeża w tym co robię. Natomiast postanowiłam się z Wami podzielić tym co udało mi się osiągnąć. 7 miesięcy to nie jest jakoś tam strasznie dużo, ale ja jestem dumna z tych wszystkich dni wytrwałości. Wiem teraz, że się opłacało jakoś tam zacząć. Dziękuję za ostatnie komentarze! To też jedna z rzeczy która mnie motywuje tym razem do pisania bloga. Proszę o zadawanie pytań do Q&A które chcę zrobić w następnej notce. 


Miłego dnia :) 

14 komentarzy:

  1. Wow *-* wielkie gratulacje dla Ciebie :D jestem pod wrażeniem :D ja również próbuje "być fit" ale jakoś mi nie idzie :( muszę być bardziej wytrwala :/ :D pozdrawiam ;)
    https://blogspecjalniedlaciebie.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulację :)
    Mi ciężko być ,,fit'', ale staram się :)
    https://mylifeiswonderful9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluję- wiem jak trudno w tym całym zabieganiu o wytrwałość i konsekwencję

    OdpowiedzUsuń
  4. Love your perfect post dear! ^_^
    I'm following you, how about to follow me back, I would be glad and we can become good blog friends? ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. 7 miesięcy, gratulacje, najważniejsza jest motywacja! :)
    Ja ćwiczę od roku i szczerze mówiąc jestem z siebie bardzo dumna!
    O tak, da się przyzwyczaić do zwykłej wody, coca coli nie piję już od kilku lat :D
    Zapraszam do wspólnej obserwacji!
    Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. mi ciężko się zmotywować:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję wytrwałości. Dla mnie 7-miesięcy to naprawdę sporo ^^
    Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze jestem pełna podziwu kiedy osoby wytrwale ćwiczą. Naprawdę podziwiam i gratuluję, w sumie też trochę zazdroszczę samozaparcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam! Ja bym nie dała rady :D Ogólnie to dla mnie największym problemem byłoby przestanie jedzenia słodyczy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. love your blog!
    I'm following now, new follower...can you follow back mine? thanks <3
    https://amoriemeraviglie.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń
  11. Lovely post dear, I like it a lot :)
    I'm following you, would you like to follow me back, I would be glad? ♥
    www.limitededitionlady.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciężko mi się zabrać za jakikolwiek trening jestem zbyt leniwa ale kiedyś ćwiczyłam regularnie może do tego wrócę :), a ciebie podziwiam <3!


    https://roksanafashionist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Potrafiłam zmotywować się do trzymania diety przez kilka tygodni, ale raczej nie była to zmiana nawyków żywieniowych, a jedynie "czas postu" ;) Może faktycznie powinnam poszukać czegoś w rodzaju wyzwania? Wiadomo przecież, że rywalizacja (jak napisałaś, ze samym sobą) jest doskonałą motywacją!

    http://simplysimplesimpleness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń